Myślałam nad tym chwilę i do drzwi zadzwonił dzwonek.Wstałam z kanapy
myślałam ,że to Ania czegoś zapomniała.Otworzyłam drzwi i....
Przed drzwiami stał kosz pełen kwiatów i wielki 5 metrowy miś. Na kwiatach była karteczka. Było na niej napisane ,,O 20.30 w parku''. Domyślałam się kto to był .Nie wiedziałam czy mam iść , chociaż z jednej strony chciałam wyjaśnić to co dzisiaj zaszło.Postanowiłam ,że pójdę. Wysłałam wiadomość do Ani ,że może mnie nie być kiedy wróci.Nie chciałam iść w sukience ,bo zrobiło się zimno ubrałam
to.Była 20.15. Włożyłam telefon do torebki i wyszłam. Bałam się tego spotkania ,nie wiedziałam co tak na prawdę chce Harry. Może oddać moje rzeczy?Powiedzieć ,że mnie nienawidzi?. W końcu doszłam usiadłam na ławce tej co zwykle, tam tak naprawdę polubiłam Harrego. Było ciemno i chłodno , nikogo nie widziałam.Myślałam ,że mnie wystawił.Poczułam ,że ktoś łapie mnie za oczy.
H:Zgadnij kto to?
Ja:Wiem ,że to ty.Po co chciałeś się spotkać.-zapytałam ściągając ręce ze swoich oczu.
H:Pogadać ,bo nie dałaś mi się wytłumaczyć.-mówił wskakując na ławkę.
Ja:Ale nie ma o czym już wszystko wiem, a poza tym skąd wiedziałeś gdzie jestem?
H:No...zadzwoniłem do Liama, ale on nie chciał powiedzieć po prostu zagroziłem mu łyżką.
Ja:Aha , w sumie Ania też ci trochę pomogła gdyby mi nie powiedziała o Taylor to bym tu nie przyszła.
H:Przepraszam nie chciałem.
Ja:Wiem.-przytuliłam się do Hazzy.
Chwilę tak siedzieliśmy ,a potem Harry wziął coś ostrego chyba żyletkę.Przeraziłam się i od razu odsunęłam.
H:Spokojnie nic ci nie zrobię.-powiedział uśmiechnięty
Ja:To dobrze.
Loczek na ławce napisał N+H=
♥
Zaczęliśmy się uśmiechać.
Ja:Chyba muszę już iść.-Harry posmutniał
H:A może pójdziemy do mnie?
Ja:Chyba jeszcze nie jestem na to gotowa .
H:No ,ale chociaż cię odprowadzę.
Ja:Dobra.
Harry wziął mnie za rękę i poszliśmy do domu ,skojarzyło mi się to z poprzednim razem. Byliśmy już pod domem Ani.
H:Przyjdę po ciebie 0 12.00
Ja:Ale...ok.
H:Miło ,że od razu się zgadzasz.Do jutra.-uśmiechną się pocałował w policzek i poszedł.
Ja:Pa.
Weszłam do domu Ani siedziała przytulona do Liama.Nie wiem dlaczego jadli lody widelcem.
Ja:Hej...
A:Cześć.
L:Hej.
Ja:Dzięki Liam ,a z drugiej strony mieliście nikomu nie mówić.
L:Ale on zagroził mi ŁYŻKĄ!-krzykną przerażony
A:Już spokój ,Liam tu nie ma łyżek.
Zaśmiałam się cicho i chciałam iść na górę była już 21.50
A:A gdzie byłaś?
Ja:W parku.
A:A z kim?
J:Sama,tak chciałam się przewietrzyć.
L:Jasne.
A:Gdzie była powiesz mi prawda?
L:Z Harrym...
Ja:Liam masz 3 sekundy w torebce mam 5 łyżek.
Liam szybko uciekł do toalety i się zakluczył.
A:Ej,gdzie idziesz?
Ja:Jestem zmęczona,pogadamy jutro tylko o 12.00 Harry przychodzi nie wiem co chce zrobić.
A:Dobra, dobranoc.
Ja:Dobranoc.
Poszłam na górę się umyć.
A:Liam ,Natalia już poszła możesz wyjść.
L:Ok.
Przebrałam się i usiadłam na łóżku i spojrzałam na telefon miałam jedną nie odebraną wiadomość od Hazzy.
,,Do jutra ♥'' ucieszyłam się i poszłam spać.
**Następnego dnia**
Wstałam o 11.00 i poszłam do łazienki i ubrałam się.Rozczesałam włosy i poszłam na dół.Chciałam zjeść śniadanie w kuchni siedziała już Ania i Liam.
Ja:Liam ty tu spałeś?-Ania kopnęła go nogą.
L:Nie...
Ja:Tak, a co jecie?
A:Jajka.
Ja:A to zjem z wami ,bo zaraz muszę być gotowa za jakieś 5 minut.
Szybko zjadłam, pożegnałam się z Anią i Liamem i wyszłam.Harry już czekał.
Ja:Gdzie idziemy?-spytałam zaciekawiona.
H:Nigdzie ale ,muszę ci coś pokazać.-byłam zdziwiona co Harry chce zrobić.
Ja:No pokaż.
H:Ale musisz się schlić nikt nie może tego zobaczyć.
Ja:Ok
H:To mój kot, śliczny prawda?
Ja:Tak.
H:Choć wychodzimy.
Ja:Co ale dlaczego ,przecież mówiłeś...-byłam zdezorientowana
Harry wziął mnie za rękę i zaprowadził pod dom Ani, nie rozumiałam po co tam idziemy.
Otworzył mi drzwi i wszyscy ....
Super !!DALEJ
OdpowiedzUsuńEJ NO!!!! DZISIAJ MIAŁO BYĆ DO CZ. 10!!! NO JA NIE MAM CO CZYTAĆ!!! TO JEST ZA FAJNE :'( ;-)
OdpowiedzUsuńSuper to jet *.*
OdpowiedzUsuńDawaj next ;D
Cudne ;** ja chce next!
OdpowiedzUsuńplisss dodaj kolejny !
OdpowiedzUsuń"po prostu zagroziłem mu łyżką" mnie rozwaliło!! :D
OdpowiedzUsuń