A skoro to nie Zayn to kto ? Kaja spojrzała się na mnie ,ja spróbowałam się uśmiechnąć.
K: Coś nie tak ? Jesteś jakaś nie obecna.
Ja: Nie wszystko jest dobrze.
K:Skoro tak uważasz.
Ja: Wiecie co muszę iść miałam coś y..zanieść mojej mamie.
Z: Szkoda ,że z nami dłużej nie zostaniesz.
Ja: Tak wielka, to do zobaczenia.
Wyszłam z kawiarni i kierowałam się w stronę domu Harry'ego. Musiałam z nim szczerze porozmawiać.
Nie wiedziałam już co mam robić. Na policje nie pójdę ,oni w niczym mi nie pomogą mogą jedyni pogorszyć sprawę. Jeśli coś komuś powiem moim bliskim może się coś stać. Nie rozumiem czemu to spotyka akurat mnie. Kto to mnie tak nienawidzi ,że rujnuje mi życie. Szłam prostą drogą na ulicy było pusto.
Rozejrzałam się dookoła ,kiedy przede mną przejechał samochód. Był dosłownie 20 cm ode mnie.
Byłam sparaliżowana ,nie mogłam się ruszyć gdybym tylko była trochę bliżej już by mnie tu nie było.
Dostałam kolejnego sms'a , wyjęłam telefon z torebki ,,Blisko było ,musisz na siebie bardziej uważać - Z ''
Rozejrzałam się dookoła ,byłam sama samochód zniknął. Gdzie było Z i jak widzi wszystko co robię.
Postanowiłam nie tracić ani chwili i szybkim krokiem rozglądając się czy nie ma kogoś w pobliżu.
Po 8 minutach byłam pod naszym domem. Zadzwoniłam dzwonkiem i czekałam ,aż ktoś mi otworzy.
Chwilę później w drzwiach stanął Harry. Był w strasznym stanie , miał czerwone oczy ,był osłabiony. Widać było w nim wielką zmianę.
Ja:Cześć.
H: Hej.- spuścił głowę na dół,jakby nie chciał spojrzeć mi w oczy.
Ja: Mogę wejść?
H: Chyba tak.
Ja: To znaczy ?
H: Wejdź.
Weszłam do środka, w domu był bałagan. Ubrania leżały na ziemi , naczynia były nie pozmywane.
Co tu się stało.? Podeszłam do kanapy zrzuciłam z niej bokserki Harry'ego i usiadłam.
Ja:Co tu się stało ?
H: A co miło ?Nic.
Ja: Wygląda tu jakby przeszedł tędy huragan.
H: Miałem mały problem.
Ja: Jaki?
H: To moja sprawa.
Ja: Znowu zaczynasz Harry..Ja nie mogę się denerwować ,bo inaczej...
H: Inaczej co ?!
Ja: Inaczej nasze dziecko umrze ! Słyszałeś ?!
H: Tak ale ..
Ja: Kiedy tu szłam samochód przejechał mi przed twarzą, prawie mnie zabił.
Harry podszedł do mnie i mnie przytulił.
Po chwili zadzwonił do mnie telefon. To tylko Liam ,chyba nic się nie stało z Anią .
Ja: Czekaj odbiorę to Liam.- Harry się odsunął.
Ja: No cześć Liam,co jest?
L: Świat jest cudowny ! - był taki szczęśliwy, mimo iż go nie widziałam jego głos na to wskazywał.
Ja: Co się takiego stało ?
L: Ania ! Ania się obudziła. - wtem i ja miałam całą roześmianą twarz.
Ja: Zaraz będę.
H: Co jest?
Ja: Ania się obudziła .
H: Szybko chodź ,jedziemy do szpitala.
Wzięłam torebkę i wyszliśmy z domu.
_________________________________________________________________________
Ja:Co tu się stało ?
H: A co miło ?Nic.
Ja: Wygląda tu jakby przeszedł tędy huragan.
H: Miałem mały problem.
Ja: Jaki?
H: To moja sprawa.
Ja: Znowu zaczynasz Harry..Ja nie mogę się denerwować ,bo inaczej...
H: Inaczej co ?!
Ja: Inaczej nasze dziecko umrze ! Słyszałeś ?!
H: Tak ale ..
Ja: Kiedy tu szłam samochód przejechał mi przed twarzą, prawie mnie zabił.
Harry podszedł do mnie i mnie przytulił.
Po chwili zadzwonił do mnie telefon. To tylko Liam ,chyba nic się nie stało z Anią .
Ja: Czekaj odbiorę to Liam.- Harry się odsunął.
Ja: No cześć Liam,co jest?
L: Świat jest cudowny ! - był taki szczęśliwy, mimo iż go nie widziałam jego głos na to wskazywał.
Ja: Co się takiego stało ?
L: Ania ! Ania się obudziła. - wtem i ja miałam całą roześmianą twarz.
Ja: Zaraz będę.
H: Co jest?
Ja: Ania się obudziła .
H: Szybko chodź ,jedziemy do szpitala.
Wzięłam torebkę i wyszliśmy z domu.
_________________________________________________________________________
20 kom.= Następny rozdział
Przepraszam ,że rozdziały są krótkie no ale musicie zrozumieć teraz kiedy zaczęła się szkoła mam mniej czasu i dużo nauki. Postaram się pisać dłuższe no ale chyba rozumiecie :)
Macie jakieś podejrzenia kim może być -Z ?
Podoba wam się ten rozdział ?