poniedziałek, 28 października 2013

Imagin cz.38

W tej chwili...rozległ się tak wielki hałas i dopiero po chwili zorientowałam się ,że to samolot którym miałam lecieć wybuchł. Tam byli ludzie..oni nic nie zrobili , zginęli prze ze mnie. Dostałam kolejnego sms'a ,aż bałam się zobaczyć jego treść miałam już dosyć -Z. Powoli wyjęłam telefon ,,Wiedziałam ,że tego nie zrobisz - Z ''.
Wrzuciłam telefon do torebki i usiadłam na ławce z innymi ludźmi ,którzy omal nie weszli do samolotu.
Lotnisko zostało zamknięte ,a nas musieli przeszukać. Przyglądałam się wszystkim po kolei gdyby u kogoś to znaleźli wiedziałabym kim jet -Z ,ale nie ma tu żadnej znajomej twarzy. Przyszła kolej na mnie po sprawdzeniu moich kieszeni ,szukali w mojej torebce. Nagle jeden strażnik szepnął coś do drugiego. Byłam trochę zaniepokojona chyba nic nie znaleźli ,przecież to nie ja. Strażnik wyją z mojej torebki urządzenie do uruchamiania bomb. Skąd to się wzięło w mojej torebce ?!
S: Chyba mamy sprawce.- sięgał po kajdanki
Ja: Ale to nie ja , jestem w ciąży i miałam lecieć tym samolotem po co miałabym to robić ?! - zaczęłam płakać nie wiedziałam już co robić.
S: Tego dowiemy się na komisariacie ,zapraszam.
*Komisariat*
P: Albo powie nam pani co zaszło na lotnisku ,albo będę zmuszony zamknąć panią w celi.
Ja: Chciałam stąd wyjechać do rodziny ,mój chłopak mnie zdradził , nie rozumiem po co miałabym to robić skoro chciałam wsiąść do tego samolotu.
P: Też tego nie rozumiem.
Ja: Ktoś mi to podłożył , proszę uwierzcie mi.
P: Tylko kto ?Nie było tam nikogo prócz pasażerów.
Ja: No nie wiem ,może ...
P: Słucham.
Ja: Od nie dawna dostaje..-nie zdążyłam nic powiedzieć bo do pokoju wtargnął drugi policjant i oświadczył ,że ktoś wpłacił kałcje.
Ja: Kto?Przecież nikt o tym nie wiedział.
P: Podał się jako Z.
Ja: Do widzenia.
Szybko wyszłam z komisariatu i szłam do mojej mamy. Może znajdę coś u mnie w pokoju.
Jak to możliwe ,że jedna osoba tak niszczy mi życie. Mój stan psychiczny jest coraz gorszy ,nie wiem co ja mam zrobić. Wszystko co miałam zniknęło. Co ja takiego zrobiłam ?! Po 20 minutach byłam pod domem, mojej mamy nie było. Na szczęście klucz jak zawszę był w doniczce. Otworzyłam drzwi ,panował tu straszny chaos. To nie podobne do mojej mamy ona nigdy czegoś takiego nie robiła..Nie myśląc już o tym udałam się na górę do swojego pokoju. Szybko wyjęłam pudełko schowane na samym dole szafy. Były tam pamiątki ze szkoły. Musiałam znaleźć jakieś informacje o Zendayi (dodałam ją do zakładki bohaterowie :) klik ). Niestety nic tu nie było oprócz jej starego zdjęcia. Naprawdę się zmieniła.

Jedyny sensowny sposób na który wpadłam to śledzenie jej, przecież do czegoś musiało mnie to doprowadzić. Napisałam sms'a do Ani ,czy Zendaya jeszcze u niej jest. Po chwili dostałam odpowiedź ,,Tak jest ,ale niedługo idzie :) ''. Szybko założyłam kurtkę i wyszłam z domu. Idąc myślałam ,dlaczego ona to robi.
Co prawda z Anią dręczyłyśmy ją w szkole ,ale żeby ,aż tak chciała się mścić. Ale robiłam to z Anią ,czemu ona nie dostaje tych sms'ów. Nie dokończyłam ,bo z rozmyśleń wyrwał mnie widok Zendayi wychodzącej z domu Ani. Schowałam się za drzewo. Zenadya założyła dużą czarną bluzę z kapturem i szybko wyruszyła na przód. Nie zbliżając się zbytnio do niej , powoli ją obserwowałam. Minęło 30 minut. Zendaya zaczęła wyciągać jakiś kluczyk. Po chwili doszła do jakiejś wielkiego zabudowania. Otworzyła 4 kłódki ,za bramą ukazała się spora przyczepa . Dziwne była to zwykła przyczepa kempingowa. Musiałam zobaczyć co w niej jest. A może ona tu mieszka ,może to ja mam już jakąś paranoje ? Już wiem!

____________________________________________________________________________
25 komentarzy = następny rozdział 
Podoba Wam się ten rozdział ?
Jak sądzicie Zendaya to -Z ?
PRZEPRASZAM ,że taki krótki :(
Zapraszam na tego bloga klikklikklik

środa, 23 października 2013

Imagin cz.37

Szybko wybiegłam omijając fotoreporterów, biegłam do domu Ani. Może tam już jest..
Cała zdyszana byłam już pod jej domem. Wtargnęłam do środka,Ania siedziała i piła herbatę z Zendayą.
A:Hej ,co tak późno ?
Ja: A czy ja się gdzieś umawiałam.?
A: No wysłałam ci sms'a ,że masz przyjść do mnie do domu a nie do szpitala.
Ja:Nic nie dostałam. Ale mniejsza z tym. Co ona tu robi?
A:Zaprosiłam ją do siebie ,bo odebrała mnie ze szpitala.
Ja: Tak wiem byłam tam !
Z: Ups..nie przywitałam się , witaj Natalie ile już czasu minęło.
Ja:Tak ,bo wszyscy myśleli ,że nie żyjesz.
Z: Nie przesadzaj.- miałam ochotę rozdrapać jej twarz. Jeszcze specjalnie zrobiła swój głupi uśmieszek.
Ja: Ania, mogę cię prosić na stronę ?
A: No ale..
Ja:Proszę.!

A: Okey,już idę. Zaraz wracam.
Z: Jasne.
Wyszłam z Anią do jej pokoju i zamknęłam drzwi.
Ja: Co ty robisz?
A: Zaprosiłam ją na herbatę to coś złego ?
Ja: Przecież jeszcze dwa lata temu jej nienawidziłaś!
A: Przestań, każdy zasługuje na drugą szanse.
Ja: Tak..będę musiała z tobą pogadać ale jak ona wyjdzie.
A: Możesz teraz.
Ja: Nie nie mogę! - szybko wyszłam z pokoju i kierowałam się do wyjścia.
Zendaya pomachała mi ręką i znowu pokazała swój cwany uśmiech.
Wyszłam i udałam się do Harry'ego , może nie powinnam się na niego za wszytko obrażać i uciekać.
On się stara i zasługuje na drugą szansę. Szłam dosyć szybko ,bo było chłodno a ja nie miałam kurtki. W drodze rozmyślałam nad -Z . Odkąd znalazłam telefon nie dostaje sms'ów. Może to już koniec ?
Byłam zadowolona do czasu kiedy dotarłam pod dom Harry'ego. Stał tu samochód ,którego nigdy wcześniej tu nie widziałam. No nie wiem może ktoś przyjechał do sąsiadów w odwiedziny.  A z resztą to nie moja sprawa. Podeszłam pod drzwi i zadzwoniłam dzwonkiem. Ręką przeczesałam włosy i uśmiechnęłam się. Niestety kiedy drzwi się otworzyły mój uśmiech zupełnie zszedł z mojej twarzy.
Otworzyła mi Taylor chyba myślała ,że to jakiś dostawca bo krzyknęła ,, pizza już jest''. Była strasznie skąpo ubrana ,praktycznie goła. Nie wiedziałam co ona tutaj robi..Harry ..nie .To niemożliwe żeby on i ona. W końcu spojrzała się na mnie i zawadiacko się uśmiechnęła.
T: Harry ,kochanie chodź na chwileczkę.- chciałam stamtąd uciec ,ale kiedy się odwracałam Harry był już przy drzwiach.

H: Natalie !?- musiałam się odwrócić i spojrzeć mu w oczy.
Ja: Tak Harry to ja, myślałam ,że ty..
H: Nie to nie tak jak myślisz. Proszę daj mi wytłumaczyć.
Ja: Ale co tu tłumaczyć ty jesteś w bokserkach ,a ta dz**** prawie naga.!
H: Nie to naprawdę nie to na co wygląda. 
Ja: Wiesz pod szpitalem też byłeś z nią przypadkowo, chyba zapomniałeś ,że na ciebie czekam.
H: Natalie...
Ja: Nie Harry z nami koniec.
H: Ale..
Ja: Żegnaj Harry. -Taylor tylko stała obok Harry'ego i się cieszyła.
Tego już za wiele -Z ,Harry , Zendaya..Muszę stąd wyjechać ,gdzieś gdzie nikt mnie nie zrani.
Może wrócę do polski, tak dawno tam nie byłam. Przeszłam przez przejście i usiadłam na ławce w parku. Na telefonie kupiłam bilet. Nie miałam żadnych bagaży ,bo moje rzeczy są u Harry'ego ,a nie miałam zamiaru tam wracać. Miałam jeszcze godzinę do odlotu samolotu, postanowiłam nikogo nie powiadamiać. Do Niall'a i Ani napisze jak już wyląduje. Udałam się na lotnisko ,to chyba jedyne miejsce gdzie mnie oczekują. 
*Lotnisko*
Zostało mi tylko 10 minut. Oglądałam jeszcze Londyn przez okno na którym znajdowały się krople deszcz. Po chwili zaczęli przywoływać pasażerów, do sprawdzenia biletów. Kiedy już przeszłam przez bramki i wzięłam swoją torebkę, musiałam stanąć w kolejce która daleko się ciągnęła. 
Przede mną było jeszcze 10 osób. Zaczęłam się dziwnie czuć ponieważ cały czas słyszałam jakiś dźwięk. Zastanawiałam się co to może być kiedy dostałam sms'a ,, Chyba nie chcesz ode mnie uciec ? -Z''. W tej chwili......

 ________________________________________________________________________________

26 kom.= Następny rozdział

Przepraszam ,że tak długo czekaliście :/
Nie mam czasu po prostu wracam do domu robię lekcje i idę spać.

Ale już jest mam nadzieję ,że się wam spodoba :)

sobota, 12 października 2013

Imagin cz.36

idąc nadepnęłam na czyjąś komórkę....
Szybko podniosłam i pobiegłam pod dom Niall'a. Po 4 minutach byłam pod jego domem ,zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzył mi Niall w piżamie. 
Ja: Mogę przenocować ?
N: Tak ,wejdź.- przetarł oczy, wyglądało na to ,że go obudziłam.
Usiadłam na fotelu ,Niall był w kuchni więc wyjęłam telefon. Był zablokowany. Próbowałam wpisać hasło...
hmm..może to jakieś cyfry. 8754 nie..,9144 nie...,a może 2806 jest udało się. Czemu ta osoba ma ustawioną datę moich urodzin. Domyślałam się ,że to mógł być telefon -Z. Jeśli to była by prawda mogła bym ją/jego zlokalizować. Wszystkie pliki są zabezpieczone.
N: Chcesz kakao ?
Ja: Nie dzięki.- Niall wyszedł z kuchni,a ja szybko schowałam telefon pod bluzę.
N: Dobra to ja idę spać ,wiesz gdzie co jest.
Ja: Dzięki.
Niall poszedł na góre do swojej sypialni, wyjęłam telefon. W folderze filmy było 679 plików.
Nie można było w nie wejść ,ale były miniaturki. Na większości jestem ja ,a na reszcie chwila ...to przecież Ania ! Czy -Z też do niej pisze ?  Muszę się z nią spotkać jak najszybciej. Ale teraz może się położę spać.
*Rano*
Wstałam wcześnie ,wyszłam z łóżka i skierowałam się do łazienki. Umyłam zęby i twarz, rozczesałam włosy.
Ubrałam  się i zeszłam na dół. Napisałam list do Niall'a ,,Muszę już iść ,dzięki ,że mogłam się zatrzymać. Pozdrawiam Natalie xx'' i bez śniadania wyszłam z jego domu. Kierowałam się do szpitala.
Po 15 minutach byłam już pod, dzisiaj wyjątkowo wolno mi to szło. Przed wejściem kręciła się masa reporterów, nie chciałam nic mówić o moim związku z Harry'm. Dziwnie udało mi się wejść niezauważalnie, przeszłam po korytarzu i stanęłam po drzwiami Ani. W środku jej nie było , była pielęgniarka zmieniająca pościel.
Ja: Dzień dobry , gdzie jest pacjentka która tu leżała?
P: Dzisiaj zabrała y..chyba koleżanka.

Ja:A nie chłopak ? Przystojny, gra w zespole.
P:Tak był tu ale one wyszły wcześniej ,więc poszedł.
Ja: A jak wyglądała ta dziewczyna ?
P: W szpitalu przewija się dużo osób, nie pamiętam.
Ja: Proszę pomyśleć ,to dla mnie bardzo ważne.
P:Hmm...miała ciemne włosy, czarną bluzę i dresy.
Ja: A czy Ania wiedziała kim ona jest ?
P: Tak by najmniej wyglądało.
Ja: Dobrze dziękuje.
P: Proszę. - wyszłam z pokoju i kierowałam się do wyjścia.
Kto to był? Skoro to nie ja lub Liam. Może to -Z ,ale skąd Ania ma ją/go znać. Chyba ,że ona nie wie...
Muszę jak najszybciej się z nią spotkać, jeżeli coś jej się stanie. To nie wiem co zrobię.
Szybko wybiegłam obijając fotoreporterów, biegłam do domu Ani. Może tam już jest...
____________________________________________________________________________
25 kom. = Następny rozdział 
Od razu dziękuje za 30000 tysięcy wyświetleń.
Kocham Was <3
Co sądzicie o rozdziale ? 

wtorek, 8 października 2013

Imagin cz.35

Znowu chciała mi go zabrać. Czy Harry z nią flirtuje ?Nie spodziewałam się po nim czegoś takiego.
Nie czekałam na niego ani chwili dłużej i postanowiłam iść do domu mojej mamy.
W połowie drogi dostałam sms'a
 ,,Idź do Lou i pokarz mu to zdjęcie ,jeśli nie będzie cię tam za 8 minut zabije go.-Z''

Ale przecież to photoshop to zdjęcie z dzisiaj ale to była blondynka i nie trzymała go za rękę.
Mimo tego musiałam to zrobić dla dobra wszystkich. Wsiadałam do autobusu i po trzech minutach byłam już pod domem Louis'a. Wahałam się czy zapukać do drzwi czy może uciec. Na moje niesczęście zapukałam. 
Otworzył mi Lou z uśmiechem na twarzy ,nie chciałam mu go zepsuć. Ale wolałam go jeszcze zobaczyć żywego.
L: Hej, o co chodzi ?Znowu coś z Harry'm?
Ja: Nie do końca. - wyjęłam telefon i pokazałam mu zdjęcie.
Z jego twarzy znikł uśmiech i pojawił się smutek. Nie chciałam go takiego widzieć więc uciekałam mówiąc krótkie - Przepraszam. Czemu -Z nie daje mi spokoju ,co takiego zrobiłam. Muszę się dowiedzieć kim on/ona jest. Nie mogę krzywdzić moich bliskich . Udałam się do kawiarenki internetowej poszukać jakiś informacji. 
Usiadłam sama w ciemnym rogu. I przeglądałam wszystkie moje akta z młodych lat. Nic nie znalazłam.
Szukam już dwie godziny ,postanowiłam przeszukać jeszcze listę osób z imionami na Z. 
Nie znam...nie znam...on chodził do naszej szkoły.?! ...nie..zaraz to Zendaya. 
Ale to nie możliwe ona zaginęła rok temu. To prze zemnie i Anie była na wózku. 
Jeśli to ona to gdzie się ukrywała przez ten cały czas. To miało by sens tyle lat jej dokuczałyśmy, a teraz kiedy media mówiły o naszym związku z Harry'm mogła mnie rozpoznać. Nie miałam pewności ,że to ona ,musiałam dowiedzieć się co się z nią stało. Przeglądałam wszystkie artykuły o jej zaginięciu. Kiedy coś znalazłam pracownik powiadomił mnie ,że już zamykają i ,że mam wychodzić . Szybko wydrukowałam resztę i wyszłam. Na dworzu było już strasznie ciemno ,słychać było tylko szum wiatru i nie liczne samochody. Dokąd mam iść? Pójdę do Niall'a , włożyłam w uszy słuchawki i szłam ciemną uliczką.
Na zakręcie zauważyłam ,że coś się rusza w krzakach ,może to jakiś kot. Poszłam dalej, idąc nadepnęłam na czyjąś komórkę....

_________________________________________________________________________

20 kom. = Następny rozdział
Proszę Was zrozumcie ,że nie mogę dodawać rozdziałów codziennie lub co dwa dni. Mam szkołę i za dużo lekcji. Czasami zdarzy się ,że rozdział będzie w tygodniu ale rzadko ,spodziewajcie się ich w weekendy. A jeśli wam to przeszkadza mogę usunąć bloga.


wtorek, 1 października 2013

Imagin cz.34

Byliśmy już w samochodzie i Harry wkładał kluczyki ,kiedy samochód nie chciał ruszyć.
Harry wyszedł i otworzył maskę, patrzał co jest nie tak. Nagle jak oparzony podbiegł do moich drzwi i wyciągnął mnie  stamtąd. Pociągnął mnie za ścianę domu i spoglądał co chwila na samochód i zegarek.
Ja: Czemu nie jedziemy ?
H: Nie możemy. - kiedy wypowiedział te słowa ,powierzchnia na której staliśmy zatrzęsła się ,wydobył się też straszny hałas i dym ze strony samochodu.
H: Właśnie dlatego nie pojechaliśmy.
Ja: Czy to była prawdziwa bomba ?
H: Tak ktoś chciał nas zabić.- bałam się ,że to wszystko sprawa Z.
Nie wiedziałam do czego jeszcze on/ona jest zdolne. Co ja takiego zrobiłam ?
H: Zamówimy taksówkę.
Ja: Dobrze. -Harry dzwonił ,a ja podeszłam do samochodu ,a raczej kilku spalonych części samochodu.
Była na nim karteczka, rozejrzałam się i wzięłam do ręki ,,Kto chciał was zabić ?Zaczynamy się bać? -Z''
Szybko schowałam ją do kieszeni i obeszłam samochód dookoła. Nie było nic ,żadnego śladu.
Harry podszedł do mnie i załapał mnie za rękę. Był załamany ,nie wiedział co się dzieje. Uśmiechnęłam się do niego ,chociaż wcale nie miałam powodów do śmiechu i ścisnęłam mocniej jego rękę.
Usiedliśmy na chodniku w oczekiwaniu na taksówkę.
Po 3 minutach była na miejscu.
Szybko z niej wyszliśmy i wbiegliśmy do szpitala. Weszłam do pokoju Ani. Miała piękny uśmiech na twarzy ,Liam siedział obok i trzymał ją za ręce.
Ja: Ania ! -podbiegłam do łóżka i przytuliłam się do niej.
A: Hej.Aż tak się stęskniłaś ?
Ja: Tak ,wiesz ile rzeczy muszę ci opowiedzieć.
A: Może z tym poczekajmy ,aż stąd wyjdę.
Ja: Ok, a wiesz jestem w ciąży.
A: Naprawdę ? Super będę ciocią .
Ja: Najlepszą ciocią.
A: A kto jest ojcem ?- podniosłam wzrok i spojrzałam na Harry'ego który siedział przy drzwiach.
Ania musiała mnie zrozumieć , uśmiechnęła się.
Ja: No dobra ,to ja już będę się zbierać. Zadzwoń jak będziesz stąd wychodzić.
A: Ok, papa.
Ja: Pa.
Wyszłam z Harry'm ze szpitala na parkingu roiło się już od reporterów. Naprawdę rozumiem ,że oni zarabiają na tym ,ale żeby przychodzić pod szpital. Poprosili Harry'ego o kilka zdjęć, nie potrafi im odmówić więc im pozwolił. Odeszłam na bok i przeglądałam twittera. Było tam już pełno informacji ,że Ania się wybudziła. Czytałam jakąś wiadomość od fanki ,kiedy ekran zasłonił mi dymek z informacją o nowym sms'sie. Otworzyłam ,, Uważaj ,żeby znowu coś się jej nie stało.I czy czasem twój chłopak nie skończył już sesji ? -Z ''. Rozejrzałam się ,w pobliżu nikogo nie było. Spojrzałam na Harry'ego, nie wierzyłam ,że znowu ją widzę...

__________________________________________________________________
15 kom.= Następny rozdział
Przepraszam ,że taki krótki.
Co sądzicie o rozdziale ?