Odwieźliśmy Liama i pojechaliśmy do domu. Zasnęłam w samochodzie,więc Harry przeniósł mnie na rękach.
*Następnego dnia*
Obudziłam się o 8.34. Harry jeszcze spał ,nie chciałam go budzić więc poszłam się umyć i
ubrać . Zeszłam na dół zrobić śniadanie, zostawiłam trochę dla mojego śpiocha .Zrobiłam sobie herbatę i usiadłam na kanapie. Przeglądałam twittera na telefonie ,ale przypomniało mi się ,że dzisiaj mają wiedzieć co z Anią. Szybko wykręciłam numer do Liama.
Ja:Halo,wiesz co z Anią?
L: No więc jestem w szpitalu i nie wiedzą nic konkretnego powiedzieli ,że jest w śpiączce i nie wiadomo czy się w ogóle wybudzi.-było słychać ,że był załamany.
Ja:Obudzi się na pewno.-nie miałam tej pewności ale chciałam go pocieszyć.
Odłożyłam telefon i zastanawiałam się co dalej będzie z Liamem i jak przeżyje to ,że Ania może się już nie obudzić.
Kiedy poczułam na swoich ramionach ciepły dotyk,najwyraźniej loczek się już obudził.
H: Dzień dobry kochanie.
Ja: Hej,zostawiłam ci trochę śniadania.
H: Na pewno jest pyszne ale się śpieszę,na próbę.-wziął płaszcz i wyszedł z domu.
Jak próba? Nie wiedziałam ,że dzisiaj mają próbę. No ale jak to bez Liama?
To wszystko wydawało się podejrzane,a Harry nawet nie spytał co z Anią.
Postanowiłam dużej o tym nie myśleć i iść na zakupy to w końcu może być jakieś spotkanie,a Liama akurat na nim nie będzie. Tak to na pewno to.
Odwiedziłam kilka sklepów z ubraniami i poszłam jeszcze do spożywczego żeby kupić jedzenie na dzisiejszą kolacje którą zamierzałam zrobić dla Harrego.
Kupiłam ubranie na dzisiejszą kolacje.
Wyszłam ze sklepu i zadzwoniłam po taksówkę. W domu odłożyłam siatki na blat w kuchni,a ubrania poszłam odłożyć na łóżko. Na dole ubrałam fartuch i zaczęłam gotować kolacje. Harry zazwyczaj nie był na spotkaniach dużej niż do 19.00 co oznaczało ,że mam jeszcze godzinę. Chciałam wyciągnąć łyżkę z szuflady kiedy poczułam mocny ból w brzuchu.
Przewróciłam się na ziemie trzymając się za brzuch. Ból był tak mocny ,że kilka łez wypłynęło z moich oczu. Chciałam wziąć tabletkę na bóle ale po chwili ból zupełnie ustąpił. Myślałam ,że to jednorazowe i odłożyłam tabletki na półkę,ponieważ nie jestem miłośnikiem tabletek. Nie jestem za dobrym kucharzem więc zrobiłam zwykłe spaghetti i kupiłam wino. Przystroiłam stół i położyłam jedzenie na talerzach. Nalałam wina do kieliszków i poszłam się przebrać. Na koniec zrobiłam lekki makijaż i podkręciłam włosy. Zeszłam na dół na zegarku wybiła 19.05,powinien zaraz być dlatego zapaliłam świece i usiadłam do stołu. Tak się cieszyłam ,że spędzimy ten wieczór razem. Kiedy bawiłam się kwiatem w oczekiwaniu na loczka znowu poczułam mocne ukucie w brzuchu. Siedziałam trzymając się za brzuch,po chwili znowu przeszło. Normalnie poszłabym do lekarza ale nie zepsuje nam wieczoru. Mijały minuty,godziny a Harrego nadal nie było.
_____________________________________________________________________
9 kom.= next
Przepraszam ale nie dałam rady napisać go przed wyjazdem,wiec jest teraz i dłuższy niż ostatnio.
A co sądzicie o rozdziale ? Jeśli wyrobicie się z kom. to następny rozdział dodam jutro,bo akurat mam wene.
Chciałam jeszcze podziękować za 10 tyś. wejść na mojego bloga. I tak przy okazji chce napisać ,że nie zmuszam nikogo do czytania mojego bloga i wiem ,że większości się nie spodoba.
ŚWIELTNYYYYY !!!!!! DAAAAAJ !!!!!!!! NASTĘĘĘĘĘPNYYYYYYYY !!!!!!!!!!!!!!!!! PROSZĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘĘ !!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńpisz szybko nn ja chcę nie mogę się doczekać
OdpowiedzUsuńCo to za ,,szantaże" co ? NEXT PLS
OdpowiedzUsuńJest super i czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńDalej, świetny blog!! :**
OdpowiedzUsuń