poniedziałek, 27 maja 2013

Imagin cz.17

Nie wiem dlaczego ale na jego widok rozpłakałam się. Może dlatego ,że o mnie zapomniał i znalazł sobie nową rodzinę nie wiem.
Wziełam siatki z zakupami i biegłam do domu.Słyszałam za sobą wołanie mojego ojca ale nie chciałam go widzieć.
Wchodząc do domu zatrzsnęłam drzwi i rzuciłam siatki na podłoge.Zjechałam po drzwiach i włożyłam głowe w kolana i płakałam,nadal nie wiem czemu płakałam.Na swojej skórze poczułam ciepło dłoni.
H:Co się stało?
Ja:Nic.
H: Dlatego płaczesz?
Ja:Widziałam swojego tate.
H: To źle?
Ja:Był z inną kobietą i dzieckiem.
H:To jego dziecko?
Ja:Nie wiem,uciekłam.
H:Wszystko będzie dobrze zobaczysz.
Ja:Kocham cię.-teraz nie leciały mi łzy smutku tylko szczęścia ,że mam obok siebie kogoś tak wspaniałego jak Harry
H:Ja też cię kocham.-przytulił mnie i razem siedieliśmy na podłodze.Tą chwile przerwał nam Nialler.
N:Co tu..oł.
Ja:Nic,zrobiłam zakupy bo w lodówce nic nie było.-podniosłam się z ziemi.
N:Co się tak patrzycie to nie ja.
Ja:Dobra idę zrobić śniadanie.-udałam się do kuchni ,a chłopcy za mną w szeregu.
Zrobiłam naleśniki,połorzyłam je na stole i za nim zdążyłam usiąść praktycznie nic tam nie było.
H:Spokojnie skarbie,schhowałem przed nim kilka.-spojrzał na Nialla z miną zabójcy.
Ja:Dzięki.
Zabrałam się za jedzenie.Po śniadaniu chłopcy poszli się ubrać i posprzątać w salonie,po tym co wczoraj robili,a ja zmywałam po śniadaniu.
Nagle ktoś zaczął pukać do drzwi myślałam ,że to może Ania, więc poszłam otworzyć.Tego co zobaczyłam zupełnie się nie spodziewałam.
T:Natalia poczekaj.
Ja:Nie co chcesz mi powiedzieć o swojej nowej rodzinie i o tym ,że cię już nie obchodzę.To nie musisz się wysilać już wszystko wiem.!-wykrzyczałam
mu prosto w twarz co myślałam.
T:To nie tak jak myślisz.
Ja:A jak?
T:Chcesz rozmawiać na dworzu i zrobić wstyd swojemu chłpakowi.
Ja:No dobra wejdź ale masz 5 minut.
Weszliśmy do domu i usiedliśmy na kanapie.
T:Więc jak pewnie wiesz nie jestem już z twoją matką,musiałem się wyprowadzić. Nie zdążyłem się z tobą zobaczyć. Szukałem cię przez cały czas,póki
gazety nie zaczeły pisać ,że jesteś z Harrym z One Direction.Potem zwolnili mnie z pracy. Chciałem się z tobą zobaczyć i poszłem do studia w którym pracujesz.Tam powiedzieli że jesteś z zespołem w Paryżu i tam poznałem też Louise i Lux. Chciałem znaleźdź tam prace żeby być bliżej ciebie.Louise
zaproponowała żebym został jej asystentem.Przyjąłem tą prace i  się z nimi zaprzyjaźniłem.Teraz mieszkam z Louise i Lux i pomagam jej ale nic nas nie
łączy.To znaczy chciałbym ale nie będę naciskał.Rozumiesz nie chciałem cię skrzywdzić?Jesteś dla mnie najważniejsza.-do moich oczu zaczęły napływać
łzy.Przytuliłam się do taty.
Ja:Wybaczam ci.-w tej właśnie chwili zszedł do nas Harry i Niall.
T:Więc ,który jest tym szczęśliwcem?
Ja:Tato.
H:To ja.-uśmiechnął się i podał rękę mojemu tacie.-Harry.
N:A ja jestem Niall i jestem w zespole Harrego.
Ja:Zaraz,zaraz czy ty nie jesteś przypadkiem chrzestnym Lux?
H:Tak,a co?
Ja:Nic,nie wiedziałeś ,że mój tata tam mieszka?
H:Nie,wiedziałem tylko że to ktoś kto podoba się Louise ale się nie poznaliśmy.
T:Jest mam szanse.
H:No na prawdę spore ,bo Lou cały czas o tobie mówi jaki jesteś wspaniały.
Wszyscy się zaśmialiśmy i tak minęło nam popołudnie.

________________________________________________________________________

Postanowiłam ,że będę  robić limit komentarzy :).
8 kom.=rozdział 
Chciałam wszystkim podziękować ze tyle komentarzy i ze to że 
wchodzicie na mojego bloga <3 

niedziela, 26 maja 2013

Imagin cz.16

Po dwóch minutach odlecieliśmy. A po 15 minutach lotu zasnęłam na kolanach loczka.
Kiedy się już obudziłam samolot właśnie lądował. Na lotninsku nie obyło się oczywiście bez fanek i fleszy.
Chłopcy rozdali kilka autografów i porobili kilka zdjęć.Potem udaliśmy się do samochodu,którym pojechaliśmy do mojego i Harrego domu .
Ja:Ale było fajnie.
K:O jezu.Ja mam za 10 minut próbe.Muszę lecieć Pa.-pocałowała Zayna i poszła.

W:Pa.
N:Obejrzyjmy jakiś film.
Ja:Dobra ale nie horror.
H:W takim razie będziemy oglądać horror.-uśmiechnął się i wszyscy się zgodzili więc nie miałam za dużego wyboru .
A:Ja pójde zrobić jedzenie.Kto idzie ze mną?
Ja:Ja pójde.
N:Ja też,lubię przebywać w pobliżu lodówki.-wszyscy zaczeliśmy się śmiać.
Kiedy zrobiliśmy 3 wielkie michy popcornu poszliśmy do salonu gdzie chłopcy już siedzieli a Lou próbował włączyć film.
Harry zrobił miejsce koło siebie i dał znak żebym usiadła obok.W końcu Lou uporał się z dvdi i włączył film.
W połowie filmu już się bałam i trzymałam głowe w ramieniach loczka.Kiedy film się skończył wszyscy poszli do domu oprócz Nialla.
N:Mogę z wami zostać?Proszę.-zrobił oczy szczeniaka,a ja z loczkiem tylko spojrzałam się na siebie z uśmiechem.
Ja:Jasne.
N:A zrobisz mi kanapke?
Ja:Tylko po to zostałeś?
N:Jasne ,że nie.
Ja:Dobra.-poszłam do kuchni robić kanapki,a chłopcy o czymś rozmawiali ale nie słyszałam.
N:Kiedy jej powiesz?-stanęłam za drzwiami żeby posłuchać rozmowy
H:Nie wiem,to nie takie łatwe.
N:Mhm..-nic nie zdąłyli już powiedzieć ,bo wypadła mi z ręki butelka z wodą.
Ja:Proszę o to twoja kanapka.-podałam talerz z kanapką.
H:Słyszałaś o czym rozmawiamy?
Ja:A miałam słyszeć?
H:Yy...ale słyszałaś?-w jego oczach było widać nie pokój
Ja:Spokojnie nic nie słyszałam.-udałam obrażoną i poszłam na góre.
Usiadłam na łóżku i weszłam na twittera. Po chwili usłyszałam skrzypiące drzwi i wchodzącego do pokoju Harrego. Nie musiałam nawet podnosić głowy,można to było wyczuć po perfumach. Usiadł koło mnie na łóżku.
H:To nic ważnego,a w sumie to niespodzianka nie możesz wiedzieć co to będzie.-spojrzałam w jego zielone tęczówki 
Ja:Ciekawe.W takim razie co to za niespodzianka?
H:Jak ci powiem to już nie będzie niespodzianką.
Ja:Dobra,a teraz idę się umyć i kładę się spać bo boli mnie brzuch to chyba przez ten popcorn.
H:Dobranoc,ja zejde zobaczyć czy mamy coś jeszcze w lodówce.-oboje się zaśmialiśmy.
Ja:Dobranoc.-loczek pocałował mnie w czoło i zszedł na dół.
Zwlokłam się do łazeinki ,ubrłam piżame i poszłam spać.

**Następnego dnia**
Loczka nie było w łóżku co mnie zdziwiło. Poszłam do łazienki się ubrać i zeszłam na dół.A tam na kanapie leżał Harry,Niall na stole na jedzeniu,nie miałam 
pojęcia co wczoraj robili i wcale nie chciałam wiedzieć. Nie chciałam ich budzić i poszłam zrobić śniadanie. Niestety w lodówce nic nie było,więc poszłam do sklepu.Stałam już przy kasie, kiedy zobaczyłam kogoś podobnego do mojego taty ale nie był sam z dzieckiem stawiałam że miało gdzieś rok i jakąś kobietą.Z moich rozmyśleń wyrwała mnie pani z kasy mówiąc ile mam zapłacić. Podałam jej pieniądze nie spuszczając wzroku z tamtej rodziny.

Nagle facet odwrócił wzrok prosto na mnie. Mogłam wtedy dokładnie zobaczyć jego rysy twarzy.Teraz miałam już pewność ,że to mój tata.

_____________________________________________________________

Nie mam internetu i napisałam już część 17,więc zrobię limit komentarzy


7 kom.= rozdział 


poniedziałek, 13 maja 2013

Imagin cz.15

Kiedy wyszliśmy zobaczyłam...
Pięknie przystrojony stolik i kolację. Myślałam że do dla nas ale usiadła tam inna para.
Harry wziął mnie za rękę i przyprowadził do barierki.
H: Masz lęk wysokości?
Ja: Nie,ale na tą wysokość myślę że tak.
H: Spokojnie nie skoczymy bez spadochronów.
Ja:Ta..zaraz co?!
H: No będziemy z tond skakać.
Ja:A po co mi była ta sukienka?
H: Bo ślicznie w niej wyglądasz.-uśmiechnął się,a ja się zarumieniłam.
Ja:Dzięki ale chyba nie skorzystam.
H: Musisz.-zaczął zakładać jakiś duży plecak na siebie.
Ja:Nie ja się boje.-byłam przerażona na myśl o tej wysokości.

H: Spokojnie skoczymy razem.-w tym momencie Harry podpiął mnie do siebie.
H: Ale musisz się ruszyć.-zaśmiał się,a ja trzęsąc się wyszłam za barierkę. Zamknęłam oczy i po chwili czułam jak spadam na dół.Trzymałam ręce Harrego i wrzeszczałam. Po chwili się trochę uspokoiłam i było całkiem fajnie. Niestety kiedy lądowaliśmy wpadliśmy do basenu i byliśmy cali mokrzy. 
Ja:O boże.-mówiłam próbując uwolnić się od spadochronu.
H: Tego nie było w planie.-mówił ściągając z nas spadochron.
Ja: Gdzie tu jest wyjście.?
H: Nie wiem.
Ja:Jeszcze tego brakowało.
H:Ja to załatwię.-zaczął podpływać do policji. Wyglądało to mega śmiesznie i zaczęłam się śmiać. Wszyscy ludzie w pobliżu się na mnie patrzyli.
Po chwili podszedł do mnie Harry i wziął na barana.
H: Za 10 minut  mamy samolot.
Ja:Co?!Pośpiesz się.!-zaczęłam wrzeszczeć
H: Spokojnie rozmawiałem z policją i nas podwiozą.
Ja:Ok.
Po  chwili byliśmy już na lotnisku. Wszyscy ludzie się nam przyglądali,może dlatego że byliśmy cali mokrzy.
W samolocie już wszyscy na nas czekali.
A:Heej.Co wam się stało?
Ja:Nic, dlaczego?
L:Dlatego ,że jesteście cali mokrzy.
H:Bo...siadajmy.-uśmiechnęłam się i usiadłam koło loczka.
Po dwóch minutach odlecieliśmy. A po 15 minutach lotu zasnęłam na kolanach loczka.